W styczniu br. krakowski sąd okręgowy skazał Wojciecha R. na karę dożywocia za zabójstwo trzech osób w domu w Jurczycach w 2000 roku - w dwóch przypadkach poprzez zabezpieczanie miejsca zbrodni, a w trzecim poprzez oddanie strzału. Sąd Apelacyjny w Krakowie w czwartek zmienił ten wyrok, uznając, że w przypadku trzeciej ofiary oskarżony stworzył odpowiednie warunki do zabójstwa, przytrzymując ją, ale nie oddał własnoręcznie strzału. Zaskarżoną karę złagodził do 25 lat pozbawienia wolności. Obniżył też nawiązkę dla oskarżycielki posiłkowej i zwolnił z kosztów sądowych.
Obrońca oskarżonego mec. Zbigniew Ćwiąkalski ocenił, że czwartkowe orzeczenie nie jest satysfakcjonujące, ponieważ obrona liczyła na przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
"Minimalny sukces jest, dlatego że wyrzucono z opisu czynu zabronionego, że oskarżony strzelał do jednej z ofiar osobiście, a po drugie zmniejszono, minimalnie wprawdzie, ale zmniejszono karę orzeczoną wobec niego" - skomentował adwokat. Tezę sądu o stworzeniu przez Wojciecha R. odpowiednich warunków do zabójstwa trzeciej ofiary poprzez "dociskanie jej" ocenił jako "ryzykowną". "Tutaj argumenty obrony były bardzo mocne, wskazywaliśmy, że żadnego z odcisków buta nie da się przypisać oskarżonemu" - zaznaczył mec. Ćwiąkalski po wyjściu z sali rozpraw. Dodał, że nie wyklucza złożenia kasacji.
Natomiast prok. Marek Sosnowski z Prokuratury Regionalnej w Krakowie ocenił wyrok sądu apelacyjnego jako "prawidłowy". "Jestem zadowolony rozstrzygnięciem, bo podzieliło argumenty, które legły u podstaw aktu oskarżenia" - skomentował. Wskazał również, że wymierzając drugą najsurowszą karę, sąd uznał, iż zbrodnia ta "zasługiwała na szczególne potępienie", a sąd nie dopatrzył się okoliczności łagodzących.
Chodzi o zabójstwo w nocy z 8 na 9 września 2000 r. w domu w Jurczycach 44-latki, jej 37-letniego konkubenta i 30-latka. Po przeszło 20 latach w sprawie tej zbrodni zatrzymani zostali Krzysztof P. ps. "Loczek" i jego wspólnik Wojciech R.
Sąd pierwszej instancji uznał, że dwie ofiary zastrzelił Krzysztof P., który zmarł w zakładzie karnym jeszcze przed rozpoczęciem procesu, a trzecią Wojciech R. Oskarżony od początku nie przyznawał się do popełnienia zbrodni, ale nie przeczył, że brał udział w wydarzeniach w Jurczycach. Swoje zachowanie wyjaśniał działaniem pod wpływem lęku przed Krzysztofem P.
Zdaniem sądu, zebrane w sprawie dowody nie pozwoliły na "kategoryczne przyjęcie", że Wojciech R. oddał strzał w kierunku trzeciej ofiary, a w konsekwencji "wszystkie wątpliwości należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego".
Sąd podzielił przy tym argumentację obrony, która wskazywała, że "Loczek", dbając o własne bezpieczeństwo, nie oddałby broni młodszemu partnerowi. W ustnym uzasadnieniu sędzia Wojciech Domański zaznaczył jednocześnie, że oskarżony w pewnym momencie nie mógł już mieć wątpliwości, że "uczestniczy, działając wspólnie i w porozumieniu z P., w działaniach zmierzających do pozbawienia tych osób życia".
Sąd wziął pod uwagę, że R. działał pod presją "Loczka", nie był wcześniej karany, a po zbrodni wiódł spokojne życie. Uzasadniając decyzję o zmianie wyroku na 25 lat więzienia, podkreślił, że podziela poglądy, zgodnie z którymi jest to kara stosowana tylko w wyjątkowych sytuacjach, pełniąca rolę zabezpieczającą społeczeństwo przed powrotem na wolność osób na stałe zagrażającym innym i powinna być stosowana, gdy nie istnieją szanse na resocjalizację sprawcy.
W apelacji obrona oskarżonego – mec. Zbigniew Ćwiąkalski i mec. Magdalena Stanisławska-Czop – zaskarżyli wyrok zarówno co do winy, jak i wymiaru kary, wnosząc o uniewinnienie Wojciecha R., ewentualnie złagodzenie kary. Sądowi pierwszej instancji wytykali dowolną ocenę dowodów i nadinterpretacje, niezwrócenie uwagi na wskazywane przez obronę okoliczności przy ich ocenie, a także – w przypadku wątpliwości – brak rozstrzygnięcia na korzyść oskarżonego. Podczas czwartkowej rozprawy przekonywali, że nie można przypisać Wojciechowi R. zastrzelenia trzeciej ofiary. Prokuratura wnosiła o utrzymanie w mocy wyroku pierwszej instancji, oceniając że był prawidłowy.
Sprawa potrójnego morderstwa w Jurczycach przez lata pozostawała niewyjaśniona. W połowie 2020 r. śledczy przy okazji przesłuchania w innej sprawie uzyskali informacje o zabójstwie w Jurczycach. Po weryfikacji nowych danych i kolejnych dowodów ustalili osoby podejrzewane. Zebrany materiał pozwolił na postawienie zarzutów. (PAP)
Autorka: Julia Kalęba
juka/ agz/